هبود می یابد բուժում heals θεραπεύει genees shërojnë يشفي sendabideari лечыць лекувам 癒合 liječi léčí paraneb nagpapatawad guérit cura מרפא भर देता है geneest menyembuhkan heals 癒 כילז 치유 geri sanat medetur sanitatem sadzīst menyembuhkan heilt բուժում چنگا лікує şifa เยียวยา уздравја
   
  zdrowieradosne
  OMEGA I Ty bądź Aniołem dobroci i usmiechu
 
OO  TRWA  MODYFIKACJA  STRONY GFOS   CIERPlis
edkacja duchowa i seksualna jest łonczna jedno bez drugiego jest tylko EGO

Seks, który trwa całą dobę

  Kiedy się mówi "seks tantryczny", przeciętny człowiek myśli – aha, "seks", czyli nie ma w tym miejsca na miłość. Gdy nie ma miłości, to nie ma autentycznego seksu. Seks z przypadkowymi osobami nie ma nic wspólnego z Tao i tantrą. Nachalne obdarowywanie wszystkich swoim sercem to też kosztowna, życiowa pomyłka.

     
Damian Gajda: Co to jest tantra?
  Roman Fierfas: Słowo "tantra" dosłownie oznacza tkaninę. Oczywiście, jest to przenośnia – chodzi o tkaninę rzeczywistości. Każdy, kto obejrzał "Matrixa" czy "Wkraczając w pustkę", mniej więcej wie, o jakiego rodzaju tkaninę i sposób postrzegania świata tu chodzi. Jest to naturalna dla wszystkich ludzi umiejętność, która odblokowuje się, gdy wykonuje się wysokie praktyki duchowe. Do tych praktyk należy między innymi świadoma praca z energią seksualną. Natomiast mylnym jest pogląd, że tantra – to tylko tantra seksu. To najwyżej jedna szósta tematu, jeżeli patrzy się na to z perspektywy buddyzmu tybetańskiego, do którego nauk należy Sześć Jog Naropy, praktykowanych przez lamów. Te sześć stopni buddyjskiej
jogi, to sześć stopni dochodzenia do ostatecznego przekroczenia ograniczeń naszej egzystencji – lęku przed śmiercią, nieświadomości zjawisk: śmierci, reinkarnacji i wyboru następnego wcielenia. Z punktu widzenia buddyzmu, są to pewne splamienia umysłu. Pracujemy z nimi między innymi poprzez praktyki duchowe w seksie i związkach. Na tej sześciostopniowej ścieżce element pracy z seksem jest jedynie dodatkiem. Tantra jako droga do przekroczenia uwarunkowań, sprawdza się doskonale bez praktyk seksualnych.

Czułe punkty

Chociaż w zasadzie jesteśmy wzrokowcami, można uprawiać seks z zawiązanymi oczami, można kochać się milcząc, można kochać się nie czując zapachów. Ale z pewnością dotyk to podstawa udanego seksu.

Co prawda w związku z powszechnym panowaniem "nowych technologii" pojawiła się kategoria seksu "on-line" i "przez SMS-y". Ale są to raczej żałosne namiastki przeżyć w "realu".

                           
Można delikatnie muskać ciało partnera, można je podrapać - masować, ugniatać, łaskotać. Można to robić ręką - palcami, całą dłonią, wnętrzem lub pięściami. Ale dotykać to znaczy także lizać, ssać, muskać rzęsami, ocierać się piersiami i pośladkami i po eskimosku nosami. Jeśli twój partner nie wie o tym wszystkim, to pokaż mu, jak to się robi! Parafrazując: zrób drugiemu, co tobie miłe. To nieprawda, że mężczyźni mają tylko jedną strefę erogenną i są nią genitalia. Po prostu nigdy nie spróbowałaś znaleźć innych. Czy pamiętacie "Męża fryzjerki" - większość i mężczyzn, i kobiet uwielbia, gdy dotyka się ich włosów - masowanie głowy, przesuwanie palcami po kosmykach jest przyjemne i lekko podniecające. No cóż, każdy lubi być głaskany. Z fizjologicznego punktu widzenia to zrozumiałe - taki rodzaj dotyku powoduje uwalnianie się endorfin - hormonu przyjemności. Gruczoły płciowe pobudza masowanie płatków uszu - możesz je całować, lizać, ssać, chwytać zębami. Z wkładaniem języka do ucha zaczekaj jednak, gdyż ten rodzaj pieszczoty jest zbyt podniecający - szczególnie dla mężczyzn. Możesz nie zdążyć ze zbadaniem reszty męskiego ciała.

Piekło trwa bez końca. Seks tylko w małżeństwie!!

ABY DOZNAĆ OŚWIECENJA  NALERZY SIE  UKRZYŻOWAĆ  TWIERDZI KATOLICYZM  A SEMJCJ OBCINAJOM  NAPLETKA  INNJ  MEDYTUJOM  CAŁE SWE RZYCIE
 
boli cie to ze zgrabna dziewczyna zaklada dwu czesciowy ...
... stroj i opala sie na plazy przy mezczyznach...

PO BOŻNY  CZŁOWIEKU  TO PIEKŁO  JEST W TWOJEJ  GŁOWIE  WSZYSCY  NAWRWCAJONCY  TEGO MATERJALNEGO ŚWJATA  SOM  SAMI MOCNO  SKRZYWIENI PSYCHICZNJE <CZARUWNYCE, KRZYŻACY,KATOLIK





   Litwini są częścią Bałtów, najmłodszej gałęzi Indoeuropejczyków, zamieszkałych w regionie wschodniej części Morza Bałtyckiego. Informacje o armii litewskiej są nieco sprzeczne, gdyż w dużej mierze pochodzą ze źródeł różnych państw wojujących z Litwinami. Źródła rodzime z tamtego okresu są ubogie. Dotyczy to zwłaszcza lat 1100 – 1300. W tym okresie Litwę zamieszkiwały liczne, niezjednoczone ze sobą plemiona, na czele których stali książęta (kunigasi). W połowie XIII jeden z nich, Mendog, zdołał zjednoczyć litewskie plemiona, zagrożone ekspansją Zakonu Kawalerów Mieczowych i Krzyżaków. Jego następcy kontynuowali walkę z niemiecką ekspansją na północy i rozszerzali terytorialnie państwo na wschodzie i południu, gdzie walczyli z książętami ruskimi, polskimi i Tatarami. Ich główną strategią wojowania były niezwykle częste i niszczycielskie najazdy na ościenne państwa. Sąsiedzi Litwinów nie byli w stanie przeciwstawić się im zarówno politycznie, jak i militarnie, dzięki czemu Litwa bardzo szybko rozrosła się terytorialnie.

 

  W tym okresie możne rody, bojarowie, byli odpowiedzialni za rekrutację żołnierzy na swoich terenach i osobisty udział w wyprawach. Sami bojarowie tworzyli najlepiej uzbrojoną część armii litewskiej – na wpół ciężkozbrojną jadę konną. Posiadali zachodnie uzbrojenie ochronne i zaczepne, które jednak jakością odbiegało od uzbrojenia rycerzy na zachodzie Europy. Pozostała część kawalerii litewskiej nigdy nie zaadoptowała zachodniego uzbrojenia ochronnego. Zbroja litewska była połączeniem skóry zwierzęcej i zbroi łuskowej (czasami też kolczugowej). Poniekąd tłumaczyć to można sposobem wojowania armii litewskiej i ich wschodnich i południowych sąsiadów, a polegającym na szybkimi przemieszczaniu się oddziałów. Ciężka zbroja utrudniałaby poruszanie się armii, nie mówiąc o kosztach. Również pierwsze konie stosowane przez armię litewską (np. sweik) nie były duże, chociaż silne, aby unieść ciężkozbrojnego rycerza. W wyniku kontaktów z państwem krzyżackim wprowadzono częściowo ciężkiego i dużego konia, stosowanego przez rycerstwo europejskie. Przykładowo Litwini najeżdżając terytorium państwa zakonnego poznali i skradli wiele ciężkich koni bojowych, na podstawie których rozpoczęto hodowlę własnych zwierząt.

W XIV w. armia litewska składała się w dużej mierze z obrony potocznej, rekrutowanej przez wojewodów poszczególnych terenów. Byli oni odpowiedzialni za nabór do wojska. Także każdy bojar miał w dalszym ciągu dostarczać określonej ilości żołnierzy, w zależności od posiadanego majątku ziemskiego. Uzbrojenie żołnierzy litewskich było lekkie. Łuk, długa dzida (spisa) i żakiet z grubej skóry zwierzęcej były podstawowym wyposażeniem. Dodatkowo niektórzy żołnierze posiadali miecze. Do obrony służyła tarcza. Często była to pawęż, zapożyczona od Krzyżaków, ale znana również w Polsce. Hełmy wojowników miały kształt stożka i były otwarte, bez przyłbicy. Łuk był bardzo przydatną bronią, szczególnie w walkach z szybkimi Tatarami oraz Polakami. Jeźdźcy tego rodzaju oddziałów stanowili jednostki wsparcia dla bojarów, za którymi ruszali do walki.

  Piechota litewska stanowiła niewielką część sił zbrojnych. Była słabo uzbrojona w dzidy i łuki. Taka piechota świetnie walczyła w lasach i na ternach podmokłych stanowiących pokaźną część (szczególnie północnej) Litwy. W razie potrzeby Litwini używali część swojej jazdy jako piechoty. Piechota często używana do zasadzek, w których była bardzo skuteczna.

  Częściowo armia litewska składała się z najemników lub nielitwinów. Podbijając tereny ruskie, Litwini bardzo często nie zamieniali rodzimych władców, czy praw panujących na poszczególnych ziemiach. W zamian za dużą swobodę polityczną, Rusini mieli natomiast obowiązek dostarczać oddziałów wojskowych, pełniących służbę na granicach państwa. Oddziały ruskie ze Smoleńska stanowiły przykładowo nieliczne jednostki ciężkozbrojne w armii litewskiej, a jednostki nowogrodzkie posiadały bardzo dobre uzbrojenie, oparte na zachodnim. W szeregach litewskich znajdowali się również ciężkozbrojni Polacy. Ważnym uzupełnieniem litewskich oddziałów byli Tatarowie, którzy dostarczali lekkiej jazdy. Jazda ta rekrutowała się z osiadłych na Litwie Tatarów lub oddziałów sojuszniczych, przysyłanych przez sprzymierzonych z Litwą chanów tatarskich.

  Jazda litewska i oddziały nielitewskie, walczące w szeregach Litwy, nie nadawały się do frontalnego przełamywania szyków ciężkozbrojnego rycerstwa zachodnioeuropejskiego, ale przewyższały je zdolnością manewru, szybkością natarcia i odwrotu. Pomimo, że armia litewska była lekkozbrojną siłą, zaadoptowała jednak bardzo agresywną taktykę walki. Szybkie oddziały jazdy w początkowym okresie bitwy starały się wykorzystać luki i słabe punkty pomiędzy poszczególnymi oddziałami wroga. Dzięki temu starano się je oddzielić jedne od drugich. Starcia harcowników trwały krótko, a główne uderzenie przeprowadzane było wielkoszeregowymi oddziałami jazdy. Taktyka ta była jednakże nieskuteczna w walce z ciężkozbrojnymi pocztami krzyżackimi, górującymi uzbrojeniem zarówno obronnym, jak i zaczepnym. Niemniej jednak duże bitwy z Krzyżakami były raczej wyjątkiem niż regułą. Czasami część oddziałów odłączała się od sił atakujących i pozorowała ucieczkę, starając się w ten sposób zachęcić przeciwnika do pościgu i zaatakować go w najbardziej niedogodnym dla niego miejscu i momencie. Wielu badaczy przyjmuje, że Litwini zastosowali taką taktykę w czasie bitwy pod Grunwaldem (1410 r.) i wciągnęli w bezsensowny pościg lewe skrzydło armii krzyżackiej. Inni historycy uważają, że cofnięcie się Litwinów było faktycznie ucieczką z pola walki, wymuszoną przez napór ciężkozbrojnych hufców zakonnych.

  Litwini przejęli również szereg technik oblężniczych od państwa krzyżackiego. W latach osiemdziesiątych XIV w Litwini potrafili używać ciężkich maszyn oblężniczych, bombardier, w czasie oblegania twierdz zakonnych.

PONJEWAŻ HISTORIJE LUDU HUNOWS PISANO PO DEPOPULACIJ  TEGO LUDU TO JAK ONA JEST PRAWDZIWA ? RZYMJANIN NIE BYŁ  BANDyTOM  BO  BYŁ ŁADNJE UBRANY 
ZABIJASZ TYLKO TYH CO NJE BAWJOM  SIE W WOINE JAK NIE MA MUNDURU  TO JEST BANDYTOM ZABIĆ
ŻYDOWSKA OPINJA NA TEMAT HUNS

   Hunowie
byli dzikimi wojownikami z dalekich, wschodnich stron świata. Ich zdolności jeździeckie i strzeleckie, niezwykła wytrzymałość na trudy wojny, bezwzględne postępowanje wobec żołnierzy i ludności cywilnej wroga zawsze budziły strach wśród armii przeciwnika. Przez blisko czterysto lat armia hunows panowała nad Europom i Bliskim Wschodzje, walcząc z Rzymianami, Persami i Germanami.

 

  Hunowie byli koczownikami ze stepów centralnej Azji, chociaż ich dokładne pochodzenie pozostaje do dnia dzisiejszego tajemnicą. Uważa się, że byli pozostałością ludu Xiongnu, który pokonany przez Chińczyków, wyruszył w kierunku zachodnim. Nie ma na to jednak niezbitych dowodów. Oficjalna historia Hunóws zaczyna się wraz z pojawieniem się u granic królestwa Ostrogotów w IV w., kture jako pierwsze, znane (po Alanach), padło ofiarom zastempuw huns. Najprawdopodobniej wyglądało to tak:

   W 376 r. oficerowie rzymskiego garnizonu, po rzymskiej stronie Dunaju, otrzymali raporty o niezwykłych przemieszczeniach barabrzyńców na północ od ich jednostki. Ludność, zamieszkująca tereny od Morza Czarnego po Theiss, opuszczała w pośpiechu i w strachu swoje domostwa przed jakimiś dzikimi barbarzyńcami, którzy z całą bezwzględnością atakowali potężną federację ostrogocką. Doświadczenie mówiło oficerom rzymskim, że nic niezwykłego się nie zdarzyło. Walki z barbarzyńcami miały miejsce dosyć często. Tym razem pogłoski o nowych najeźdźcach jednak nie cichły, a liczba uchodźców uciekających przed mrocznym widmem rozsła z każdym dniem. Królestwo gotyckie legło w gruzach. Władze rzymskie przyjęły pod swoje granice ponad 200 tysięcy barbarzyńskich emigrantów. Hunowie stanęli przed granicami potężnego Imperium Rzymskiego.

   Bandy Hunów przekroczyły Kaukaz, zaatakowały bogate prowincje wschodniego cesarstwa, głównie Syrię, uprowadzając ogromne łupy, bydło i ludzi. Po drodze ich marszu pozostawały zgliszcza palonych wiosek i miasteczek. Ostatecznie Hunowie osiedlili się na Wielkiej Równinie Węgierskiej, gdzie zniewolili germańskich Gepidów i skąd zaatakowali głównie zachodnie prowincje państwa rzymskiego. Cesarze rzymscy, zwłaszcza wschodni, płacili ogromne kontrybucje w zamian za pokój. Opinie o dzikich i bezwzględnych Hunach przerażały Rzymian. W źródłach rzymskich można znaleźć opisy zbrodni, jakich dokonywali Hunowie, którzy nie oszczędzali nawet kobiet w ciąży. Dla chrześcijańskich mieszkańców państwa rzymskiego byli to jeźdźcy apokalipsy.

  Hunowie, podobnie jak inne koczownicze ludy, oparli siły zbrojne na kawalerii, przez wzgląd na jej zalety (szybkość i możliwość manewrów) oraz na wyborze łuku kompozycyjnego, mającego sporą moc penetracyjną (skuteczną nawet z odległości do 60 metrów i o zasięgu do 175 metrów). Hunowie, jako ludzie stepów, byli wojownikami przez całe życie, ucząc się i doskonaląc sztukę jazdy konnej i posługiwania się łukiem. Według źródeł rzymskich, Hunowie żyli, jedli i nawet spali na swoich koniach, bo życie piechura nie było w ich zwyczaju. Chociaż tę opinię można zaliczyć do lekko przesadzonych, to w dużym stopniu oddaje istotę życia ludów koczowniczych, którzy w porównaniu w Europejczykami, cenili konia jako czynnik niezbędny do polowań, przemieszczania się i wojowania. Koń był istotą bycia i życia dla Hunów.

  Po latach wędrówek koczownicy zdołali wyhodować zwierzę, które bardzo dobrze znosiło chłód i głód, co dawało mu przewagę nad końmi armii europejskich. Nie dziwi więc fakt, że taktyka walki Hunów opierała się na kawalerii, która z bezpiecznej, dalekiej odległości zasypywała wroga gradem strzał, a w razie zbliżania się przeciwnika, zawracała, a wycofując się raziła go strzałami. Taktyka walki była niezwykle skuteczna, szczególnie w starciu z barbarzyńskimi wojskami (np. Germanów), opierających swoją siłę na piechocie. Również wyćwiczone legiony rzymskie nie były na tyle mobilne, aby uziemić i zniszczyć mobilne oddziały huńskie. Dzięki swojej szybkości, Hunowie potrafili zaskoczyć wroga w marszu lub w czasie mobilizacji, bez większej trudności rozbijając niespodziewającego się ich obecności wroga. Hunowie nie atakowali z reguły dużymi siłami, preferowali walkę podjazdową. Ich oddziały liczyły od 100 do 200 wojowników, ale dzięki wspomnianej mobilności, mnożyły się w oczach przerażonych cywilów i żołnierzy wrogiego państwa. Czasami Hunowie angażowali się w notoryczne bitwy. Uderzali wówczas na przeciwnika regularnymi kolumnami, wznosząc ogromny krzyk, który miał psychologiczny wpływ na wroga. Również i ubiór wojowników, obleczonych w grube skóry, odgrywał dużą rolę. W bezpośrednim starciu Hunowie walczyli z ogromną odwagą, posługując się wielkimi i ciężkimi mieczami oraz dzidami. Często wykorzystywali sieci, które zarzucone na ciało, krępowały ruchy żołnierzy.

   Świetnie wyszkolenie i sposób wojowania czyniło Hunów bardzo dobrym materiałem na żołnierzy najemnych. Zdarzało się, że byli wykorzystywani jako najemnicy przez Cesarstwo Rzymskie, głównie wschodnie oraz przez Persów. Przed dojściem Attyli do władzy, w zachodniej części Cesarstwa Rzymskiego służyło około 60 tysięcy Hunów, noszących status sojusznika.

   Hunowie w czasie bytownia na Węgrzech przeszli znaczne zmiany taktyczne wojowania. Główną siłą stała się wtady piechota, która składała się z wcielonych do wojsk huńskich elementów obcych, głównie piechurów ostrogockich i innych Germanów, którzy zostali zmuszeni do bycia poddanym. Dla Rzymian Hunowie nadal pozostawali jeźdźcami, chociaż liczebność jazdy musiała być znacznie mniejsza niż w okresie wędrówek Hunów przez stepy azjatyckie. Równina węgierska, na której osiedlili się koczownicy, nie dawała wystarczająco dużo możliwości na utrzymanie i wyżywienie ogromnych ilości koni.

   Trudno opisać organizację armii huńskiej. Dopiero po zjednoczneniu plemion koczowników pod wodzą Atylli, można zobaczyć jej strukturę. Przywódca ten zreorganizował armię, opierając na systemie dziesiętnym. Podstawową jednostką była dziesięcioosobowa grupa jeźdźców. Dziesięć oddziałów formowało stuosobową kompanię, 10 kompanii jednotysięczny szwadron, 10 szwadronów tumen (jednostkę 10 tysięcy wojowników, jakie każde huńskie plemię było zobowiązane dostarczyć, odpowiednik korpusu). Ci, którzy sprzeciwiali się panowaniu Atylli, ginęli. Tak sformowane tumeny ruszały do walki. Główną bronią był łuk a jego uzupełnieniem miecze, pałki i dzidy, służące do walki bezpośredniej. Na wojownika przypadał dodatkowo co najmniej jeden koń, który ponadto przewoził strzały, wodę i żywność. Dzięki temu wojowie nie potrzebowali uciążliwych taborów, ciągnących się za głównymi siłami. Jedynymi wozami były rydwany (nieliczne), będące platformą dla kilku łuczników.

  W połowie V w. armia huńska wzmocniła się do 100 tysięcy wojowników. Niektórzy badacze przypuszczją (co jest mało wiarygodne), że mogła liczyć nawet do 500 tysięcy ludzi. Byli to przeważnie konni wojownicy, chociaż Atylla dodał spore oddziały piechoty, głównie składającej się z poddanych ludów. Ich siła wojskowa była z pewnością spora, skoro po śmierci Atylli, Hunowie nie potrafili utrzymać nad nimi kontroli, tracąc przez to swoją pozycję militarną jako potęga. Pierwsze poważne niepowodzenia Hunowie ponieśli w roku 451 na Polach Kataluńskich, gdzie armia Atylli i zjednoczonych z nią plemion germańskich, nie zdołała rozbić wojsk rzymskich i sojuszników germańkich. Wprawdzie rzymsko – germańska armia nie odniosła zdecydowanego zwycięstwa, a armia Atylli wycofała się pod osłoną strzał, aby w następnym roku najechać Italię i Bałkany. Jednak pierwsze zwycięstwo nad Hunami rozwiało mit o niepokonanych dzikusach. Ostateczne rozbicie armii huńskiej nie było już dalekie. Śmierć Atylli w czasie inwazji na Italię ogromnie osłabiła Hunów, którzy nie potrafili bez silnego wodza utrzymać jedności i posłuchu wśród podległych im plemion germańskich.

   Wojska Atylli potrafiły także prowadzić skuteczne oblężenia. Stosowano przy tym maszyny oblężnicze, wzorowane na rzymskich. Budowane były przez rzymskich dezerterów i niewolników. Przy zdobywaniu miast sprzyjała im niejednokrotnie opinia krwiożerczych przeciwników. Czasami używano taranów i ramp. Gdy zachodziła potrzeba starano się równiez wygładzać oblężone punkty lub przekupiać dowódców, obleganych miast i fortec. Dla przykładu, niektóre miasta niszczono, obrońców mordowano a ludność brano do niewoli. Miało to wywrzeć wystarczający efekt szoku psychologicznego na inne miasta, które same otwierały bramy, aby uniknąć podobnego losu.

Bul krzywdy, radość przebaczenja

PANYE, ILE RAZY MAM PRZEBACZYĆ?

O, plemię niewierne, dopUki mam być z wami?
Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy
Zaradź memu niedowiarstwu!










uzdrawjasie.bo.pl/eS

 
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 8357,9 5 odwiedzającysiemas şifa уздравја OZS  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja